Rosjanie chcieli dobić Darynę. Wstrząsająca relacja 13-latki
Dramatyczną historię nastolatki nagłośnił Andrij Niebytow, komendant policji obwodu kijowskiego. Na swoim kanale na YouTube zamieścił rozmowę z 13-latką, która pod koniec lutego straciła ojca i macochę.
Pod koniec lutego do Katiużanki wkroczyła kolumna wojsk rosyjskich. 28 lutego, cztery dni po rozpoczęciu inwazji Rosji na Ukrainę, nastolatka i jej rodzina próbowali dojechać do domu, ale okupanci otworzyli ogień do samochodu. Ojciec z żoną zginęli na miejscu. Samochód stanął w płomieniach. Daryna wydostała się z auta i zaczęła biec przed siebie, ale Rosjanie strzelali do niej. Nastolatka została poważnie ranna, w rękę i nogę.
– Nic nie czułam. Byłam odrętwiała – mówiła. Gdy podeszli do niej Rosjanie, udawała martwą. - Szarpali mnie za nogę. A ja leżałam. Kiedy odeszli, wczołgałam się pod płot – relacjonowała. Po tym, jak Rosjanie odeszli, dziewczynę znaleźli mieszkańcy wsi. Trafiła do szpitala. Jej ojciec został pochowany w Katiużance. Daryna została z matką i siostrą.
– Krwawiąc, dziewczyna dosłownie wypełzła spod kul i cudem przeżyła – napisał Niebytow. – Ta historia jest kolejnym dowodem zbrodni Rosji przeciwko ludzkości. Z pewnością zostaną za to ukarani – podsumował.
13-latek postrzelony przez Rosjan. Stracił ojca
Z rosyjskiego ostrzału ocalał także 13-letni Wołodymyr (zdrobniale Wowa), który uciekał z rodziną z Kijowa. Rodzice chłopca chcieli wydostać się ze stolicy Ukrainy i mieli zamiar przenieść się do innej miejscowości. Nie zdążyli. W czasie jazdy ich auto zostało ostrzelane. Ojciec Wowy zginął na miejscu, poważnie ranny chłopiec z matką trafił do pobliskiego szpitala. Stamtąd udało im się przenieść do Lwowa, a później zostali przewiezieni karetką do Wrocławia. Chłopiec ma uszkodzony kręgosłup i aktualnie porusza się na wózku. Ma też problemy z mówieniem.